sobota, 19 listopada 2011

AA Care kiss

Kasiutek się zawiódł... Zgubiłam mój ukochany balsam z neutrogeny ( zachwalany w poście o szminkach ) i chciałam kupić jakiegoś godnego następcę. I Bozia pokarała za zdradę ;) W rosmannie zakupiłam ową pomadkę: 




  Kilka słów o niej: ma dać nam efekt miękkich, zmysłowych i zdrowych ust. Z kompleksem MAXI-LIP, masłem shea i witaminami C, E do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. 
Ogólnie lubię kosmetyki z AA, są moimi jednymi z ulubionych, ale ta szminka nie podoba mi się. Ma bardzo tłustą konsystencję, która się wcale nie wchłania tylko zalega na ustach, przy czym znika przy pierwszym kontakcie z kubkiem, dłonią, włosami itp, więc trzeba się nią nieustannie smarować ( więc znika w mgnieniu oka ). A kiedy się to stanie suche skórki jak sterczały tak w najlepsze sterczą dalej. NIC z nimi nie robi. 
Jej zaletą jest to że po nałożeniu nieziemsko nabłyszcza usta, wyglądają jak posmarowane oliwką i faktycznie uwydatniają się, znikają "zmarszczki".
Reasumując: będzie fajna dla tych osób, które lubią co chwila smarować usta i nie męczy ich to :) ja niestety preferuję nałożenie raz na jakiś czas i oczekuję leczniczych efektów a nie działania w momencie aplikacji. 
Na szczęście kosztowała nieco ponad 5zł więc nie będę przeżywała tego niepowodzenia.

1 komentarz:

  1. pierwszy raz widzę tę pomadkę i dobrze teraz wiem że jej nie chce:D Pozdrawiam Mag

    OdpowiedzUsuń